czwartek, 5 stycznia 2017

Aliexpress - kilka słów o Chińczykach

Portal Aliexpress.com odkryłam ponad rok temu, za sprawą mojego taty, który z Chin zamówił linki do latawców z kevlaru, które w tym czasie były 10-krotnie droższe w Polsce. W zakupy na Aliexpressie wkręciłam się na maksa. Początkowo zamawiałam niewielkie przedmioty, niewielkiej wartości, żeby sprawdzić, czy to faktycznie działa. Bezpłatna przesyłka z Chin dochodziła do mnie zazwyczaj po 30-60 dniach W ten sposób zamówiłam m.in. gadżety do szycia, akcesoria do robótek ręcznych, a przede wszystkim - nowinki, które były niedostępne w Polsce. W ciągu kilku miesięcy zamówiłam kilkanaście paczek, wszystkie przyszły. Postanowiłam więc zaszaleć i... zaczęłam zamawiać akcesoria na nasz ślub i wesele, które odbyły się pół roku później. Zamówiłam tam niemal wszystko, począwszy od rękawiczek ślubnych, księgi gości w formie obrazu, minizestawów kosmetyków do toalet dla gości weselnych, aż po... obrączki! Oczywiście im większa wartość przedmiotów, tym bardziej chroniona przesyłka - wiele z nich przychodziło listami poleconymi, których drogę mogłam śledzić na międzynarodowych post trackach. Przez rok osiągnęłam statut A3 członka Aliexpress (uzależniony od ilości transakcji i kwot zakupów), który gwarantował mi m.in. bezproblemowe zwroty towarów lub pieniędzy w przypadku, gdyby towar nie dotarł (taka sytuacja zdarzyła się u mnie dwukrotnie, raz otrzymałam zwrot gotówki, raz nie - wszystko jak się okazuje zależy od sprzedawcy).
Strona ma coraz lepiej dopracowaną wersję polskojęzyczną. Ja jednak wszystkim znającym język angielski polecam stronę w tym języku, która jest dużo bardziej precyzyjna. 

Jak na każdej aukcji internetowej, Aliexpress ma swoje plusy i minusy. Ale od początku. Najpierw kilka pozytywów, które miło mnie zaskoczyły:
  1. Nasz klient, nasz Pan! - to zdanie, bardzo często wykorzystywane w różnych kabaretach, chyba najlepiej charakteryzuje sprzedawców z Azji. Niemal każdy sprzedawca, z którym miałam okazję robić interesy, cechuje się bardzo dużym zaangażowaniem w sprzedaż i bardzo wysokim poziomem obsługi klienta. Niezależnie od tego, czy kupowałam jednorazowy zestaw do szycia za 0,30 dolara, czy obrączki, otrzymywałam od sprzedawców bardzo miłe wiadomości z podziękowaniami za wybór ich sklepu, zapewnieniem o troskliwej wysyłce, itp. Zdarzało się nawet, że sprzedawcy dołączali zdjęcia towaru na poszczególnych etapach pakowania, a nawet kilka miesięcy po wysyłce przesyłali życzenia świąteczne i kupony zniżkowe. Miłym akcentem są również gratisy często dorzucane do zamówień - począwszy od dodatkowej sztuki, po np. breloczki i inne. 
  2. Taniej się nie da. Niewątpliwie jednym z największych atutów zakupów na Aliexpressie jest niska cena. Wiele produktów można kupić nawet za 1/10 ceny, którą byśmy zapłacili w Polsce. Nawet jeśli cena w Polsce jest porównywalna, w przypadku zakupów przez internet Chińczycy zyskują przewagę, ze względu na w 90 proc. przypadków darmową przesyłkę. Warto jednak pamiętać, że wiąże się to z dłuższym czasem oczekiwania, a także w niektórych przypadkach - z gorszą jakością produktów. 
  3. Albo za darmo, albo szybko. Klient przeważnie ma możliwość wyboru sposobu wysyłki przedmiotu. Można skorzystać z darmowej wysyłki, z reguły statkiem, która trwa blisko miesiąc czasu, lub za dodatkową dopłatą przesyłki kurierskiej. Jeden z przedmiotów zamówiłam kurierem za dopłatą 3 dolarów, a ku mojemu zaskoczeniu paczka z Singapuru doszła do mnie w ciągu 3 dni!
  4. Unikalny design. Wiele przedmiotów znajdujących się na stronie, dla nas - Polaków, może wydawać się egzotyczna, a nawet śmieszna (szablony do rysowania brwi jakiś czas temu wydawały się fanaberią, dziś wchodzą na rynek i cieszą się dużą popularnością). Wiele z nich jednak cieszy oko i zachwyca oryginalną formą. Tak było np. w przypadku zegarka, który zafascynował mnie niespotykanym wcześniej rozwiązaniem:
Wskazówka zegarka jest nieruchoma, a przesuwają się wszystkie 3 tarcze - sekundy, minuty i godziny. Niestety, po miesiącu musiałam wymienić baterię, a po dwóch tygodniach zegarek ponownie stanął i muszę z nim pójść do zegarmistrza, bo skorzystanie z gwarancji i odesłanie zegarka do Chin mija się z celem. 

Teraz trochę o minusach: 
  1. Płyną statki z bananami... Czasem, jak już wspomniałam, na towar czeka się nawet do 2 miesięcy, więc jeśli komuś zależy na czasie, raczej skazany jest na polskie aukcje lub dopłatę do kuriera. Darmowa wysyłka jest dobrą alternatywą, jeśli nie spieszy nam się z otrzymaniem paczki. 
  2. Gwarancja jest, ale... w Chinach. Producent udziela na swoje towary gwarancji, oczywiście. Na sprzęt elektryczny nawet do 24 miesięcy, itp. Warto jednak pamiętać, że niektórzy sprzedawcy gwarancję uznają wyłącznie w miejscu sprzedaży, czyli głównie w Chinach, dlatego zawsze dobrze jest przed zakupem droższej rzeczy ustalić ze sprzedawcą warunki gwarancji. W przypadku np. obrączek wybrałam sprzedawcę, u którego gwarancja działa na takiej zasadzie, że gdyby coś się z obrączkami zadziało, wystarczy przesłać mu zdjęcia, a on prześle drugą parę z 50 proc. rabatem. Jest to wygodniejsze niż odsyłanie obrączek i czekanie na naprawę. Dodam, że obrączki są z wolframu, którego nie da się ani poszerzyć, ani zwęzić, o grawerowaniu nawet nie wspomnę. 
  3. Srebrne to srebrne, a nie ze srebra! Szczególnie w przypadku biżuterii oraz wyrobów skórzanych trzeba mieć oczy dookoła głowy. To, że na aukcji jest opis "piękny, srebrny pierścionek", wcale nie oznacza, że jest on zrobiony ze srebra, albo nawet posrebrzany. Po prostu - jest koloru srebrnego. Poza normalnym opisem przedmiotu warto skupić się również na parametrach wyrobu. Często okazuje się bowiem, że np. trzon biżuterii jest wykonany ze stali, a następnie platerowana jest ona cynkiem, chromem, alpaką, a czasem faktycznie srebrem lub złotem. Zresztą, cena 1 dolara za pierścionek ze srebra z syntetycznym diamentem, już powinna wzbudzić jakieś zastrzeżenie. Podobnie jest w przypadku wyrobów skórzanych - torebka z naturalnej skóry może okazać się torebką ze skóry naturalnej, ale mielonej, co w efekcie będzie wyglądało jak skaja. Dlatego tak ważne jest czytanie opisów od deski do deski. 
  4. Urząd celny zaprasza. Przy zakupie droższego sprzętu, jak telefony, komputery, czy nawet droższa biżuteria, należy się liczyć z tym, że w niektórych przypadkach możemy zostać poproszeni o zapłacenie cła od towarów w polskim Urzędzie Celnym. Każda paczka przechodzi przez kontrolę celną, niektóre z nich są wybiórczo sprawdzane przez UC. Jednak taka sytuacja jeszcze mi się nie przydarzyła, więc więcej szczegółów nie znam. Wiem, że jest to możliwe. 
  5. Made in China. Większość produktów wyprodukowano w Chinach. Należy o tym pamiętać zwłaszcza w przypadku zakupu sprzętu, który w wersji oryginalnej kosztuje krocie, a od Chińczyków możemy go kupić za 1/10 ceny. Nie oznacza to jednak, że wszystko jest bardzo słabej jakości. Nie - to raczej jak loteria - choć wiele przedmiotów pracuje bez zarzutu, może się jednak zdarzyć raz na jakiś czas bubel, który nie będzie działał. W tym przypadku warto sprawdzić przed zakupem zasady gwarancji (patrz wyżej). Niektóre tańsze produkty, po przesłaniu wiadomości do sprzedawcy o złej jakości, sprzedawca wysyła ponownie na swój koszt - to wszystko jest do ustalenia wcześniej. 
Ja mimo powyższych minusów, z Aliexpressu jestem bardzo zadowolona i na pewno nadal będę regularnie odwiedzać stronę w poszukiwaniu najnowszych gadżetów. Na koniec jeszcze jedna rada - zanim zdecydujesz się na zakup towaru na Aliexpressie, sprawdź, czy przypadkiem szukanego towaru nie ma lokalnej sieciówce, która też się tam zaopatruje, a w przypadku zakupów hurtowych, może zaproponować jeszcze niższą cenę zakupu. Ja ostatnio zamówiłam dwie rzeczy, na które czekałam ok. 40 dni, podczas gdy w międzyczasie znalazłam je w Netto w cenie identycznej co na aukcji, w dodatku dostępne od ręki... 


2 komentarze:

  1. Jest jeszcze jeden haczyk- warto o tym pamiętać, otóż klient detaliczny może kupić w Czajna co tam mu się chce- tym samym trzeba się liczyć z tym, że materiały z których są towary wykonane nie mają nadzoru bezpieczeństwa, czyli mogą świecić od metali ciężkich, klient hurtowy teoretycznie przechodzi procedurę certyfikacji UE...ale to czysto teoretycznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Teoretycznie na większości aukcji znajdują się informacje, że towary posiadają certyfikaty bezpieczeństwa, ale faktycznie, nie ma szans, żeby to zweryfikować. Chociaż na własne ryzyko zamówiłam kilka kosmetyków, w tym odżywki do rzęs i odpukać ani rzęsy mi nie wypadły, ani nie oślepłam, ale - jak trafnie zauważyłeś/łaś - nie ma nad tym kontroli, a składu chińskimi znaczkami nie jesteśmy w stanie rozszyfrować. Pozdrawiam i dzięki za odwiedziny! :)

    OdpowiedzUsuń